Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/222

Ta strona została przepisana.

płonne, dopóki ich rzeczywistość nie sprawdzi. Wiara i nadzieja są lekkiemi cnotami, póki przebywają w marzeniu — ale ciężką cnotą jest miłość!“
Tak Konstanty gdzieś napisał: „ciężką cnotą jest miłość.“ Nic piękniejszego o miłości nie powiedziano nigdy: — ona dopiero sprawdza w rzeczywistości to, co wiara i nadzieja zapowiadały; ona dopiero żąda od nas tego, co tamte obiecywały nam. Jeżeli młodość nie rozbiła się jeszcze o rzeczywistość, to też z drugiej strony nie dała jeszcze o sobie w rzeczywistości świadectwa; jest to piękny poranek, ale sąd dnia wyrzec się może dopiero u schyłku jego. Nie ubliżajmy młodości, niech wie, że w ręku swoim posiada skarby społeczeństwa, niech wie, że jest jego nadzieją; ale niech nie zapomina też o tem, że życie jej powinno być miłością tego, czego się spodziewała, że koniec jej powinien oddać przyszłym pokoleniom wiarę, którą w początku tchnęła. Biada człowiekowi, narodom, ludzkości, jeżeli młodość w nich umiera; ale biada im także, jeśli wiecznie jednostronnie żyją jako młodość, to jest, jako zapowiedź, nadzieja, marzenie! W istocie, za dni naszych świat nadewszystko młodość wynosił pod obłoki, śpiewał o niej, mocą ją uznawał pierwszą, a starością pogardzał; ale nadejdzie czas, w którym może najpiękniejszym wiekiem stanie się starość — właśnie starość taka, co nietylko że nie straciła wiary młodości, ale tę ze stanu błędnego nadziei przeprowadziła do stanu widomego rzeczywistości. Ale też starość się przeobrazi, nie będzie tem samem co dotąd, gderaniem i niepojęciem żywota; owszem warunkiem jej stanie się zachować w piersiach to wszystko, co piękne i szlachetne w młodości, a prócz tego jeszcze doskonale rozumieć dalsze losy świata, od których grób ją przedzielić ma. Taka a nie inna stanie się jakby młodością powtórną, pełną mądrości, nad brzegiem śmiertelnego dołu. Wszystko zależy od idei panującej w człowieku i w jego epoce: organa