Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/230

Ta strona została przepisana.

mieniu, w roślinie, w zwierzęciu, w człowieku, w aniele, jest jedno i drugie, a oboje nieodstępne siebie. Duch, co wypadł z Boga na początku, bez wiedzy jeszcze własnej, już objawia i wypracowywa swoją duszę i swoje ciało szeregiem następnych przemian, aż ta dusza i to ciało dojdą do stopnia człowieczeństwa. Tu nagle inna praca się zaczyna. Te dwie formy ducha już wyrobione, już wiedzą o sobie, i wolą odziane zaczynają poznawać siebie, wgłębiać się w siebie, walczyć z sobą; wyszły z raju samego natury, z królestwa planetarnych tworów, i idą na rozdarcie, na pracę, na mękę, szarpią się i biją z sobą jak wrogi. Przez całą starożytność ciało panuje, dusza jęczy; później dusza zwycięża, ciało się buntuje, na cóż to wszystko? Na to, by powstała harmonia, by te dzieci ducha sennego, co je wyrobił, znów same temu duchowi się odpłaciły, jego samego wyrobiły, z wiedzą o sobie i potęgą, jakie same mają. Trzecia era ludzkości będzie ducha epoką! Ciało i dusza razem pojednane, staną się duchem, lecz nie letargowym, jak przed człowieka stworzeniem, owszem wiednym i potężnym i harmonijnym. Człowiek będzie na podobieństwo Chrystusa ludzki i boski zarazem, jednak trwać zawsze będzie ślad letargiczności pierwszego stanu rzeczy planetarnych. Każdy będzie musiał na jakiś czas zapadać w śmierć, w odpoczynek w wyczerpnięciu, i znów potem występować na scenę. Kamień wiecznie sypiał, zwierzęciu się śniwało, człowiek czasem zasypia. „And what dreams May come in that sleef of death.“ Po rozwiązaniu losów planety, Anioł już nie zaśnie nigdy, będzie szedł coraz dalej z wiedzą przeszłości doskonałą, jakiej my pozbawieni, i sam tworząc przyszłość swoją, sam z woli swojej przemieniając się w coraz wyższe kształty, zmartwychwstawając, ale bez śmierci, czyli żyjąc pełnią życia! W takiem rozumieniu pojmuję ten frazes „l'Être fait ,lui-même su forme.“ Bo widzisz że w samym początku