Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/236

Ta strona została przepisana.

może w taką Gehennę, którą jeszcze Ewangelia nazywa ciemnościami zewnętrznemi. A to dla czego? Bo właśnie w takm; duchu wnętrza już nie znaleść, zewnętrzny tylko pozostał byt, zewnętrzne istnienie; jak balon, skąd powietrze wyszło, zmięty i sfałdowany, z kuli stał się płaszczyzną rzuconą na ziemię, leżącą pod nogami! widać jeszcze jego zewnętrzność, ale wewnętrznej siły jego istoty w nim już nie patrzeć.


∗                              ∗

Gdyby Bóg nie był cierpliwym, to byśmy wszyscy codzień padać musieli pod piorunem jego sprawiedliwości. Cierpliwość jego daje nam czas do nawrócenia się, do żalu, do skruchy i tem samem jest naszem zbawieniem. Jakżeż teraz żądać, by był z jednymi cierpliwym a z drugimi nie. Co zaś do wieczności, to przecież i my wszyscy nieśmiertelnością naszą w niej udział mamy. Sądy i ścieżki Pańskie są pełne tajemnic i miłosierdzia, niepojęte a dziwne i przedziwne — a czas, w którym żyjem, zdaje się ze wszystkiego, że będzie czasem dojścia ich do celu, czasem dopełnień ich, przeto na wielu miejscach czasem będzie strasznym też.


∗                              ∗

Ile straconych myśli!... Ile przedmiotów do wyrobienia, które choroba lub osłabienie w nas przytłumiają! Jenak te myśli, te żądze, gdzieś i kiedyś odnajdą swój byt i cel! Czy tu, tam, czy teraz, czy później!...


∗                              ∗

...Zatem i ja nie na różach! a sił coraz mniej, pracy zaś i trudu i niepokoju i trosk coraz więcej. Lecz żywot ludzki takim jest; gdyby był innym, nie byłby drogą ku końcowi wyższemu wiodącą, byłby sam tym końcem. O tyleśmy więc nieśmiertelni i przezna-