Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/239

Ta strona została przepisana.

Z autografu w albumie Ewuni (Ankwiczównej).

w. r. 1834.

„Ostatni raz się zwarli a komu pobłogosławiło szczęście, ten legł przeszyty kulą, czucony pod końskie kopyta.“
„Dla tych, którzy się zostali, zaczęło się długie męczeństwo, krwawa praca bez sławy — cierpienie bez nadziei. — Jedni po drugich wstąpią do grobu a po sobie zostawią milczenie. — Za te ich boleści, za tę niepamięć o nich ich potomki będą sławni i szczęśliwi.“
„W tej ciężkiej pokucie za winy ojców czyż wielu dotrzyma na drodze pokuty? Niejedno serce rozniemoże się w ciężkim żalu i zapragnie wesela — a więc popiół z czoła otrząsną i na piersiach rozedrą włosienicę i miasto jej ubiorą się w drogie szaty i klękną przed obliczem ziemskiej piękności lub ziemskiej potęgi a taki bałwochwalca niech przeklętym będzie!“
„A ten, który dotrwa, nie usłyszy nigdy odgłosu trąb i wrzawy bratniego zapału, ani pieśni lubej i tkliwej, ani słowa dobrego i zwiędnie przed czasem. — Droga jego wytknięta na ziemi mogił i krzyżów; wszystko, co dla innych świętością i rozkoszą, świętokradztwem dla niego. — Ani pojmie niewiasty i wprowadzi w dom ojca, ani dziatkami się nie otoczy przy domowem ognisku. Lecz raz porzuciwszy strzechę, musi stąpać dalej w udręczeniu i nędzy, bez przyjaciela, bez odpoczynku, chyba że w ostatnich chwilach, gdzie na błoniu jałowem znajdzie kamień, na którym