Plwają śliny swe nieczyste
Na twe ciało promieniste,
Zarzucają z wężów wieńce
Na przebite twoje ręce,
Za twe stopy marmurowe!
Oni ciebie by rozdarli,
Ciebie, przyszłą — ci z przeszłości —
Ciebie, żywą — ci umarli,
Co nie wejdą do twych włości!
∗
∗ ∗ |
Polsko moja! Polsko święta!
Nad zwycięstwa stoisz progiem;
Kres to męki twój ostatni,
Niechaj tylko uwydatni
Żeś wszechzłego wiecznym wrogiem! —
Potem prysną śmierci pęta,
I ty będziesz wniebowzięta,
Bo aż w śmierci byłaś ż Bogiem!
Gdy ostatnia chwila zgon w życie przesila,
Najsroższy bój!
Szloch zwątpień — jęk skargi jęczą mrące wargi
O! Boże mój! —
W męczeńskiej twej sile pokonaj tę chwilę,
Ten zwycięż ból!
A wstaniesz na nowo, a wstaniesz królową
Sławiańskich pól!
Moskiewskie mamidła, obietnice, sidła,
Nie zwodzą już!
Dziesięć ludów czeka na myśl — lub człowieka —
Myśl twoja — tuż!
Nie zsamobójczona, z własną krwią u łona
Przed Bogiem stań!
By wziął cię z kolei w poczet swych idei.
Tych świata pań!