Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/339

Ta strona została przepisana.

dzie. Bylebym się wsławił, byleby moje imię dobiło się nieśmiertelności, zgadzam się na śmierć okropną i na koniec nieszczęśliwy. Za tydzień wrócę tu po twoją córkę. A potem rzucę się w wojny i zamęt świata i śmiałym zmierzać będę krokiem do korony lub śmierci. — Żegnam cię.
To mówiąc, opuścił astrologa, zszedł z wysokiej wieży i wrócił do swego mieszkania.


III.
Kędy jest miłe latek dziecinnych wesele?
Gdzie miłe burzliwego wieku niepokoje?
Kędy jest Laura moja, gdzie są przyjaciele?
Wszystko przeszło, a czemuż nie przejdą łzy moje?
Mickiewicz — Sonety.

Żeby rozumieć wypadki naszej powieści, musimy się cofnąć o pięćdziesiąt lat i wystawić Adalberta de Reichstal, okrytego już teraz śnieżnym włosem w kwiecie młodości i nadziei. Herald de Reichstal, jego ojciec, odumarł go w młodym wieku, a przez ciąg życia rozproszył po młodych dworach Europy i świetnych turniejach majątek swych dziadów wsławionych wieloma czynami. Aż do dwudziestego roku przebywał w Wiedniu Adalbert i wraz z matką starał się dawny majątek do pierwszej wrócić świetności. Wtem matka jego nagle umarła. Smutek ogarnął umysł przywiązanego syna. Porzucił swe włości, które wkrótce zajęli dłużnicy a sam puścił się w podróż. Z początku nie cierpiał życia i wzywał śmierci. Nie uważał on otaczających go ludzi, a zbolałe serce nie biło ani dla miłości, ani dla przyjaźni. Powoli jednak zmniejszać się zaczął smutek, a coraz nowe okolice, coraz nowe ludzi namiętności zajęły jego umysł. Poznał jednak, że nie będzie mógł w świecie się odznaczyć, że nigdy sławy nie uzyska, jeśli nie posiędzie skarbów, nauk i wiadomości. Przybywszy do Florencyi, zapoznał się