Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/44

Ta strona została przepisana.

Powtarzacie: „Chryste! Chryste!“
A nie macie w sercu Jego; —
Jakżeż Ducha wam świętego
Przejąć dobro wiekuiste?
Z was się każden nad odłogiem
Własnej próżni, wspina Bogiem
Na paluszkach wzdętej pychy! —
— I tak wy zwierzęciejecie. —
Bo kto sam się bóstwi w świecie,
Ten na odwrót swego szału
Odczłowiecza się pomału; —
Aż się stanie taki lichy
Że padając — dojdzie chyba
bo roślinnej istni grzyba! —
Lub też dziki — sępny — chory —
Miasto widzeń — widzieć zmory.
Miasto natchnień — czuć wściekliznę
Będzie; — zmąci wiary, dzieje,
Człowieczeństwo i ojczyznę,
Zwątp rozpaczy i nadzieje! —
Wtedy wśród błędów swych pędu
Wezwie drugich do obłędu. —
Za każdym się krokiem
Przenazwie prorokiem —
Zbawicielem — Bożym bratem:
I dusz wielu będzie katem!
Aż nie wątpiąc że się zbożył,
Że jak Boga stwórcą znał,
Tak się stwórcą sam tu stworzył,
Coraz pełńszy własnych chwał,
Pocznie wierzyć jadowicie,
Że mu sługą — ludzkie życie:
Stanie się i katem ciał!


∗             ∗

Nie tak z Duchem się obcuje —
Nie tak w Ducha się wstępuje?