Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/85

Ta strona została przepisana.

Więc mnie wysłuchaj — raz jeszcze cię wzywam,
Wysłuchaj, siostro — patrz! — już dogorywam!
— A co — widzicie?

Chór.

Co to za muzyka?
Strun niewidzialnych szum dźwięczy w przestworze
I dźwięk nam każden wskroś duszę przenika.

Głos w górze.

Wszecliświęty Ojcze, Synu, Duchu — Boże!
Dzięki Ci, Panie, żeś w ostatniej chwili
Dał znów być razem tym, co razem byli
W życiu przeszłości; — na ziemi on bratem
Był mi, a teraz go z umarłych światem
Przyszłam pobratać; — lecz nim mu ust pieniem
Duszę odwiążę — i jednem westchnieniem
Porwę go z sobą — wysłuchaj mnie, Panie!
Niech serca jego spełni się żądanie!

Jeden z przytomnych.

Już nie dźwięk tylko — wyraźnie brzmią słowa.

Głos umierającego.

Czemu się jeden za drugim tak chowa?

Jeden z przytomnych.

Słowo honoru! gdybym wierzył w Boga,
To by mnie zdjęła w tym momencie trwoga! . .
— Daruj mi, Boże! padam na kolana!

Inny.

Jakby w płomieniach cała stoi ściana!
O Jezu! biję się w piersi żałośnie;
Zgrzeszyłem, Jezu! — Jakżeż blask ten rośnie!

Głos umierającego.

A co — widzicie?