Coraz jaśniej przed oczyma —
Jednym duchem już się stajem —
Tam gdzie miłość — Śmierci nie ma
Ach! kochajmy się my wzajem! —
Będzie Polska w imię Pana!
Mgła przyszłości z serc nam zwiana,
Alleluja! — wraca życie;
Ojców duchy! czy słyszycie?
— O wy, niegdyś bardziej z Bogiem
Niźli Franki — niżli Niemcy —
W każdym czynie czuciem błogiem
Zbawiciele lub rozjemcy!
Wy zdobywce — lecz Uniami,
Których ludzka krew nie plami —
Wy pogromce — lecz tyranów,
Schizmatyków lub poganów!
Przez dziesięciu wieków burzę
Europejskich bram — wy stróże!
Króle, wodze i rycerze
Weszli z światłem w wszechprzymierze;
Przeciw nocy, wiecznie ze dniem
Czy pod Moskwą — czy pod Wiedniem; —
Wy — jak w dziejach sny niebiańskie —
Wy — godzące sprzeczne tory,
Męczenniki wy chrześciańskie
I rzymskie tryumfatory!
O! natchnijcie nas w tej chwili!
Wprzyszlić przeszłość — oto pora:
Niech skra wasza, co w nas chora,
W płomień zdrowia się rozsili —
Z głębi ludu — szlachty ród
By wczłowieczać w ludzkość — lud,
Na to, z Bożej ją opieki