Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/96

Ta strona została przepisana.

Nam do Polski to pojęcie!
Kto posiada
Temu biada!
Egoista!
Ja rozumem jemu świecę —
On opiera się logice —
Ślepota zuchwała!
Lecz upor ten skruszę —
Zrównam wszystkie ciała —
Zrównam wszystkie dusze —
Będzie sławy karta;
Choćby rozwiać gmach w perzynę
Ja się stwarzam — w Katylinę —
Chcecie? — w Bonaparta —
Chcecie? — to i w Chrysta —
W co bądź... Hej! — ja komunista!“
Tak krzyczałem — tak — o Święta!
Nie bądź — nie bądź mi za sroga —
W myślne Niemców skuty pęta
Ach! wyznaję — jak zwierzęta
Już nie czułem w okół Boga!
Choć mnie ust twych uśmiech rani,
Nie odwracaj się, o Pani!
O patrz ku mnie, Światłolita —
Wzrok twój w Niebo chwyta!
Wiem już, wiem, wiem — wszechubóstwem
Być samemu sobie bóstwem!
Nie rozślubi żadna siła
Co myśl Zbawcy ześlubiła. —
Nie my sami wiążem siebie —
Duch nas Boży wiąże — bratni.
W nim moc pierwsza — cel ostatni —
Ojcem ojczyzn — Ojciec w Niebie —
Królem dziejów — jeden On;
Ja mych braci, tylko brat —
Mnie niewolno rzucać w świat
Ból i zgon!