Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/97

Ta strona została przepisana.

Źle Ojczyznę — źle kochałem: —
Polska dzielność
Wierzyć tchnieniem piersi calem
W nieśmiertelność;
Źle Ojczyznę — źle kochałem!

Głos w górze.

O boleści — o gorycze
Waśnie — dumy —
Bezrozumy:
O serca stronnicze!
Wina skrusze — darowana;
Będzie Polska w imię Pana!

Głos umierającego.

A tych kilku — patrzaj siostro —
Przemów do nich — przemów ostro
Nie zgrzeszyli smutku szałem —
Ale hańbą — ale kałem;
Gdy nad matki krwawem ciałem
Kirgizowa jazda tętni, —
Oni byli — obojętni!

Głos kilku.

O my bardzo biedni — marni —
O my nędzni — ślamazarni —
My bez zbrodni i bez cnoty!
Nam się śniło w śnie ślepoty,
Że car blizki — Bóg daleki —
I że naród śpi na wieki!
Więc już tylko — wśród niewoli,
Do przemysłu — handlu — roli —
Do dróg bitych — do farbiarni;
By utuczyć — co zostało
To — bez ducha — nasze ciało!
O my biedni — ślamazarni!