Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T4.djvu/157

Ta strona została przepisana.

że potrafi później dokonać niegodziwych zamiarów, wyszedł powtarzając pocichu ze zwyczajnym uśmiechem: że trudno od razu zupełne odnieść zwycięstwo.
Hanna sama została, a wtenczas powagę i stałość dotychczasową zastąpiły rzewne łzy i jęki. Z trwogą poglądając na przyszłe nieszczęścia, utraciła męstwo. Myśl, że Mestwin może kiedyś oderwać od niej serce Zbigniewa, w taką rozpacz ją wyprawiła, że upadła bez zmysłów na ziemię. W samotnym pokoju leżała dosyć długo w tym stanie zbliżonem do śmierci, żona księcia Zbigniewa, a odzyskując zmysły, ujrzała przy sobie wierną Katarzynę. Żal wrócił za wróconem życiem. Niemożność wyjawienia jedynej przyjaciółce strasznych wydarzeń srodze ją bolała. Musiała zamykać w znękanem sercu gnębiące ją uczucia. Nie mogła szukać nigdzie pociechy, odtąd dni jej życia miały upływać pośród okropnych przewidywań losu przez Mestwina ugotowanego, i okropniejszych jeszcze z nim sporów.
Uklękła nareszcie przed obrazem Matki Boskiej.
Osłabiona, zbladła, trwogą przejęta modlić się już nawet nie mogła i te jedynie tylko wyrzekła słowa:
— Oddal od Zbigniewa tego człowieka i zmiłuj się nad nami!


ROZDZIAŁ XV.
Jeden i drugi wnet mieczów dobywa
. . . . . . . . . . . .
I oto się walka zaczęła straszliwa.
Odyniec.

Na szerokiem polu niedalekiem od Płocka, mnóstwo robotników pracowało nad wznoszeniem wysokich zagród i rusztowań. Niektórzy obalali drzewa, gdzieniegdzie łąkę ocieniające, drudzy wyrywali darninę, na jej miejscu żółty wysypując piasek, przywieziony z blizkich Wisły brzegów na mnogich wozach. Krzyki z piosnkami mieszały się w powietrzu, a czasem sły-