ale kiedy dowiedziawszy się o nieszczęściach Ulrycha, wystawiła go sobie w kwiecie młodości wyrwanym matce i ojczyźnie, pozbawionym nadziei, dręczonym od srogiego ciemiężyciela, porównała los własny z jego losem. Uczuła litość w sercu dla opuszczonej sieroty, i przestała się dziwić, że nieszczęśliwy, nieszczęśliwej swe usługi poświęca, że młodzieniec rzucony w odmęt burzliwego świata, pragnie łożyć ostatki pędzonego wśród utrapień i niesnasków życia, na wykonanie rozkazów, równie jak on skołatanej przez nieszczęścia istoty, której zagrażał ten sam co jemu nieprzyjaciel.
— Dziękuję ci, Katarzyno, — rzekła — za twoją troskliwość, za twoje starania. Zbłądziłam zowiąc go zbrodniarzem, ale cóż on może mi pomódz?
— Oznajmij, księżno i pani moja, co chcesz, co żądasz, a wtenczas powiem w czem Ulrych może ci pomódz.
— Ach! widzę, — przerwała Hanna, że ufasz w niego, jak w gdyby w najlepszego rycerza, najroztropniejszego człowieka. Zapewnie serce żywiej ci bije na jego wspomnienie.
— Nie, pani — odparła Katarzyna, kładąc rękę na piersi. — Nie powoduje mną miłość w tej okoliczności, serce moje oddane komu innemu, oddane giermkowi, a może już i rycerzowi teraz. Nie zapomniałaś zapewne o Henryku z Kaniowa, nieraz mi on powiadał, że często odwiedzał zamek ciechanowski z panem swoim księciem Mieczysławem. Ale teraz nie o tem mowa — dodała płonąc się od wstydu — nie mam teraz osobistych widoków na uwadze, jedynem moim celem jest twoje bezpieczeństwo i szczęście.
Przycisnęła księżna wierną cierpień towarzyszkę.
— Chciałabym sama się zapewnić o jego uczciwości. Czy możesz go tu przyprowadzić?
— Stawi się przed tobą za pierwszym rozkazem, a za kilka słów usłyszanych od ciebie, życie ci poświęci. Lecz upraszam cię, pani, odkryj mi swoje zamiary.
Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T4.djvu/211
Ta strona została przepisana.