do świata, zniknęło. Ale nie, wyście sobie rękę podali i fałsz na waszych ustach. Mestwinie, zmiłuj się nade mną, wszak to złudzenie, wszak to nieprawda com słyszał! Hanna jest moją żoną.
— A zarazem kochanką księcia Mieczysława — odparł rycerz.
— Przypomniałeś mi — krzyknął książe — tem nazwiskiem, że wszystko się zakończyło, i że dla mnie świat bezludny wokoło. Nieprzyjaciel wydarł mi więc najmilszą pociechę. W krwi jego, przysięgam, zanurzę się cały; ale cóż ta krew pomoże, alboż ona dostatecznem wynagrodzeniem będzie za życie dotąd żadnej nieznające pociechy! Mestwinie — dodał, zbliżając się do rycerza i ściskając mu rękę — daj mi sposób godnego pomszczenia się na nim, połóż na jednej szali miłość zdradzoną, zniszczone radości, zatracone szczęście, życie ogołocone ze wszystkich rozkoszy, młode lata zwiędłe u ich początku prawie, serce szarpane wszystkiemi rozpaczy mękami, na drugiej zemstę jakąkolwiek. Jeśli ona zrównoważy się z tamtemi ciężary, moje dobra, moje majątki i godności tobie oddaję. Wszystko u stóp twoich składam, bylebym mógł widzieć jego cierpienia, wpatrzeć się okiem żmii w ostatnie chwile wroga; lecz te ostatnie chwile tak się różnić powinny od zwyczajnych zgonów na ziemi, jak różne są męki piekła od uciech niebieskiego raju, rozumiesz mnie?
Wtenczas Mestwin kazał oddalić się giermkowi, rozkazując pocichu, żeby mu doniósł jak tylko księżnę wyprowadzi. Zatrzymanie księcia w tym pokoju już na siebie biorę — dodał — a Ulrych odszedł.
Wtedy rycerz z Wilderthalu srogim ozwał się głosem:
— A cóż się stanie z niewiastą, co zdradziła najświętsze obowiązki i tak ogromną skalała się zbrodnią? Czy przepuścisz jej bezkarnie własne nieszczęście? Czy dozwolisz, książe i panie mój, by z twoich
Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T4.djvu/239
Ta strona została przepisana.