Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T4.djvu/257

Ta strona została przepisana.

i książe. Czy czujesz jak miło będzie córce umierać przy ojcu? czy rozumiesz ten nowy rodzaj zemsty? Zasiądą do stołu, Mieczysław i jego kochanka wypiją truciznę... dalszy opis twoje oczy zastąpią.
Zadrżał Zbigniew i zbladł na chwilę, lecz potem powstał i przycisnął do piersi zbrodniarza.
— Dobrze, — zawołał — niech Mestwin pomści Zbigniewa, niech piekło odbierze piękność godną Nieba, przyjmuję, przystaję, poślesz jutro Krystyna.
Zamilkł tu książe, ale poźniej miotając wzrokiem na wszystkie strony, całemi piersiami zawołał:
— Gromadźcie się duchy zbrodni, uwieńczcie moje i mojego powiernika skronie. Wzywam was do walk, odpowiedz szatanie, odpowiedz, czybyś zdołał powziąć taki zamiar lub przystać na podany sobie. Nie, nidgybyś takiej nie czuł, nie pomyślał zemsty, boś nigdy nie czuł takiej jak ja miłości. Rumieńcie się od wstydu duchy czarnych przepaści, śmiertelny człowiek wziął górę nad waszą nieśmiertelną złością, namiętność w łonie syna ziemi zrodzona, przezwyciężyła wszystkie wasze uniesienia i zapędy. Jeszcze raz dzięki ci, Mestwinie, pamiętaj wykonać coś powiedział, niech cię żadne wyrzuty nie wstrzymują...
— Wyrzuty, książe i panie mój, — odparł rycerz — nie rozumiem tego słowa, i nigdy go nie zrozumiem.
— Aż kiedy prawica Boska zacięży nad tobą — rzekł ponuro Zbigniew.
Mestwin uśmiechem odpowiedział i pożegnawszy pana, odszedł do siebie.
Wróćmy teraz do nadobnej Hanny i szlachetnego Mieczysława, który u jej nóg zrzekał się najpiękniejszych w życiu nadziei.
Księżna zostawiwszy Ulrycha, kończyła z Katarzyną swą drogę, doszedłszy starożytnego budynku, z bijącem sercem weszła do sieni podpartej dwiema kamiennemi słupami, i następnie do samej kaplicy,