Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T4.djvu/275

Ta strona została przepisana.

Po tych słowach, złożył w ręce Hanny błyszczący roztruchan i kiwnął na grających w drugiej stronie, by przestali. Może chciał wszystkie uczucia przez muzyczne tony rozpierzchnione, zebrać na tę jednę chwilę, w której miał zemstę nasycić, a choć ta chwila tak ważną, tak wyroczną dlań była nie wydał ani głosem, ani twarzą żadnego wzruszenia, owszem, im bardziej ona się zbliżała, tem więcej zimnej krwi nabierał, i nie dozwalając namiętnościom wrzeć w piersiach, z spokojną rozwagą gotował się do patrzenia na tak długo oczekiwany widok, który przez wiele dni i nocy, cały jego umysł zajmował i wszystkich chęci był celem.
Wzięła w śnieżne dłonie Hanna z Ciechanowa puhar, i powstała z siedzenia.
Dzikim wzrokiem ścigał wszystkie ofiary poruszenia Mestwin, natężał wzrok i słuch jak gdyby podwojonej chciał doznać rozkoszy, a z milczenia zalegającego całą salę, wzniósł się dźwięczny, choć nieco drżący głos córki. Wszebora.
Ostatnie słowa na ziemi, z całym wdziękiem piękności i słodyczy wymówiła. Twarz jej rozjaśniona, oczy w niebieskich promieniach błyszczące, zachwyciły wszystkich, a Mieczysław uczuł odnawiającą się w sercu namiętność i rozpacz.
— Książe, — obracając się do niego, rzekła Hanna — niechaj dziś błogi pokój zwaśnionych połączy rodaków, i niech zaginie pamięć okrutnej niezgody. O mnie walczyłeś, kiedym już twoją być nie mogła. Przyjm za to, wobec zgromadzonych tu panów, wobec ojca mojego, szczere dziękczynienia serca, które mnie cię szacować każe i wdzięczność ci winną oświadczyć. Na znak zgody przyjm ode mnie ten puchar, zwyczajem naszych naddziadów.
To mówiąc, podniosła do ust, które na chwilę wszystkie wdzięki róży odzyskały, puhar śmierci, a potem podała go księciu, a Mieczysław do dna go