Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T4.djvu/284

Ta strona została przepisana.

— Wskaż wyjście — po chwili namysłu odpowiedział rycerz.
Ulrych klucz mu oddał i oznaczył miejsce, przez które przeszedłszy mógł się dostać na otwarte pole.
Rzucił Henryk wzrokiem miłości na kochankę, której już widzieć nie miał, i wyleciał z pokoju; namiętność ustąpiła miłości w prawem sercu rycerza.
Ulrych sam został przy łożu Katarzyny, przez niejaki czas niewzruszony na nią poglądał, ale nagle łzy przedarły się przez powieki i czułość niedopsutej jeszcze duszy ozwała się dla pocieszenia ostatnich chwil nieszczęśliwej ofiary.
Walczył jeszcze z sobą giermek, ale zdało mu się zbrodnią ukrywać prawdę, i nie wyznać zdrady przed tą, której zgonu po części był sprawcą. Rzucił się więc do stóp łoża i w obłąkaniu wyrzekł:
— Już się wszystko zakończyło, księżna nie żyje, Mieczysław z nią wypił truciznę, a ja was zdradziłem, chciałem ci przynajmniej jednę wyświadczyć przysługę ratując kochanka. Zasługuję na twoje przekleństwo, ale nie przeklniesz człowieka, który ocalił to, coś najdroższego na tym świecie miała.
Rażona okropnem wyznaniem, córka Gierdy uczuła w duszy tysiączne cierpienia. Śmierć ojca i śmierć ukochanej pani spadła na jej serce jak piorun niebios, który dzieła pracy ludzkiej w proch zamienia, a jednak w wzroku przez nią rzuconym na klęczącego giermka, znać było więcej przerażenia niż gniewu. Ostatnie słowa Ulrycha, odwróciły myśl stroskanej córki i przyjaciołki do miłej nadziei, że luby przynajmniej ocaleje, że zostanie ktoś, po jej zgonie na ziemi dla błagania za nią Stwórcy, i że choć jedno serce zadrży na jej wspomnienie. Łzy giermka przekonały ją o szczerości jego zgryzot, i sama płakać zaczęła. Jakaś smętność łagodniejsza od dotychczasowego żalu, rozlała się w jej duszy. Żegnała się spokojniej z otaczającym światem, z większą ufnością podnosiła oczy