Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T4.djvu/29

Ta strona została przepisana.

filarów, za któremi ukazywało się łoże purpurowemi zasłonione firankami, które w lekkich faldach spadając na ziemię, kończyły się złotemi brzegami. Przy niem, na stole z dębu czarnego, stały pyszne naczynia ozdobne drogiemi wschodu kamieniami. Kołowrotek z kości słoniowej, z śnieżną wełną do jedwabiu podobną, dowodził, że to było pomieszkanie Hanny, kochanki a za kilka chwil żony Zbigniewa. Z tej pierwszej komnaty przeszedł książe do drugiej równie świetnej, w której wszystko nagromadzono, co się oczom kobiety podoba. Kosztowne ozdoby, naszyjniki, drogie pierścienie zewsząd błyszczały, piękne obicia tkane w złoto i srebro pokrywały ściany. A Pismo Święte, największa rzadkość w tym wieku, oprawne w skórę, leżało na hebanowej półce pod obrazem Najświętszej Panny. Dwie jeszcze podobne komnaty przeszedł książe i stanął wreszcie u drzwi żelaznych, na których wyrobiony był kształtnie wieniec cierniowy nad trupią głową. Za ich otwarciem ukazała się kaplica, oświecona rzęsistem światłem i strojna w obrazy Świętych i pyszne narzędzia kościelne. Ołtarz z marmuru dźwigał ogromny krzyż srebrny, a przy nim stał kapłan w zakonnym ubiorze, ze wzrokiem ku Niebu wzniesionym z założonemi rękami na piersiach, Przy drugich drzwiach wiodących wprost na brzeg Wisły, bo kaplica stała nad samą rzeką, opierał się o filar Mestwin w bogatym stroju ówczasowych rycerzy niemieckich, a po drugiej stronie ołtarza klęczała najpiękniejsza Mazowsza dziewica.
Przebacz Hanno, moje kochanie zawołał książe nie mogłem przyjść pierwej, bo mnie ojciec zatrzymał w swoim zamku. Ale zapewne z radością się dowiesz, że przychodzę połączyć się z tobą na wieki, pogodziwszy się z moim rodzicem i królem.
Na głos tak dobrze znany, odwróciła się Hanna z Ciechanowa i okazała oblicze godne zazdrości aniołów. Bladość je pokrywająca, była skutkiem gwałto-