tralizacyi. Powiadam: „niejako“, ponieważ tak sekcye Tstwa D., jak Centralizacya nie posiadały prezydentów (prezesów) stałych; na obradach członkowie przewodniczyli kolejno w porządku alfabetycznym.
Naczelność nadawała Daraszowi jego w Kom. Centr. obecność. Faktycznie on przewodniczył w obradach przedstawicielstwa Tstwa D. P. — jemu też należy się pierwszeństwo w szeregu zamierzonych „sylwet“.
Wojciech Darasz wyszedł z Polski w liczbie tej młodzieży uniwersyteckiej, co z ławek szkolnych przeniosła się do szeregów wojskowych. Należał do młodszych śród wychodźtwa. Żądny wiedzy, wiarę w Polskę łączył z przekonaniem o potrzebie pracowania dla niej. „Wiara bez uczynków martwą jest.“ W kierunku tym kształcił się i wcześnie brał udział w usiłowaniach, mających na celu szczepienie i gruntowanie zasad demokratycznych. W r. 1838 wybranym został do pierwszej do pięciu[1] członków zredukowanej Centralizacji. Odtąd wybór jego, z rzadkiemi, przerwami, ponawiał się z roku na rok mimo, że suchoty przewidywać kazały bliski moment, w którym zdrowie nie dozwoli mu nadal sprawie publicznej służyć. Stan chorobliwy czynił go przykrym w stosunkach z kolegami zwłaszcza. Podolecki i Worcel dużo nieraz z jego strony do zniesienia mieli. A nie żenował się z nimi — karcił ich niby studentów i oni, jak studenci, strofowań jego wysłuchiwali.
Na strofowanie często zasługiwał Podolecki. Narażało go na to z niczem zrównać się nie dające lenistwo.
Członkowie Centralizacyi pełnili funkcyę redaktorów wychodzącego raz na tydzień arkuszowego organu Towarzystwa. Numer każdy należało obrobić — i obrobić, we względzie tak treści jak formy,
- ↑ Przed tem do Centralizacyi wchodziło 11, następnie 9 członków.