Strona:PL Zygmunt Miłkowski - Sylwety emigracyjne.djvu/38

Ta strona została przepisana.

pożyteczności dla człowieczeństwa w przeszłości, jako regułę na przyszłość do prac swoich wprowadzał, przez co stawał na drodze krzyżowej, którą ze spokojem człowieka, obowiązki obywatelskie sumiennie pełniącego, szedł usque ad finem. Na drodze tej nieraz się na szwanki narażać musiał, dzięki niestosowaniu się do wyzwolonych z więzów etycznych sposobów, w działalności polityczno-społecznej, w czasach minionych i w teraźniejszości praktykowanych. O tem wszystkiem sylwetysta wzmiankować jeno może. Do niego należy kreślenie wizerunków w oprawie życia towarzyskiego — w oprawie wspólnej ludziom wszystkim, największym i najmniejszym.
W oprawie tej wespół z Lelewelem przebywałem krótko — dni parę zaledwie; dużo za to o nim słyszałem: jedno z drngiem dostarczy mi materyału na przedstawienie publiczności czytającej historyka naszego w szlafroku, którego on na pewne nie posiadał.
Gdym się mu przedstawił, przyjął mnie dobrze, tak dalece dobrze, że zdziwiło to obecnego przy tem Lublinera. Zdziwiłoby to było i mnie, gdyby mi był Lelewel na dziwienie się czasu trochę zostawił. Ogarnął mnie uprzejmością od razu tak, żem się upamiętać nie był wstanie. Preliminarya do niej tem się wyraziły, że po usłyszeniu nazwiska mego, do przyległego wybiegł pokoju i wnet wrócił, trzymając w ręku lewem, pomiędzy palcami, za szyjki, wraz z kieliszeczkami, trzy karafineczki szklane, zawierające każda płyn koloru innego.
— A jakiej pozwolisz, pomarańczówki, kminkówki, piołunówki?... — do mnie z zapytaniem się zwrócił.
Natrafił na człowieka, do którego nalewki nie przemawiały zgoła. Nie przypominam sobie „jakiej“ się napiłem. Po poczęstunku niezwłocznie zawiązała się rozmowa. Żem przyjechał w interesie, Lelewel przeto na omówienie onego wyznaczył moment pó-