Strona:PL Zygmunt Miłkowski - Sylwety emigracyjne.djvu/43

Ta strona została przepisana.

chał dyliżansem, Lelewel puścił się piechotą. We wsi jakiejś zwrócił na siebie uwagę żandarma, który, nie zadowolniony na zadawane mu przezeń pytania odpowiedziami, o nazwisko go zapytał.
— Lelewel... była odpowiedź.
— Lelewel?... członek Rządu narodowego polskiego?!... — wykrzyknął żandarm zdumiony.
— Tak...
Przestrzegaczowi porządku i bezpieczeństwa publicznego wydało się, że odpowiadający w ten sposób mizerak jest albo oszustem, albo na umyśle pomieszanym, zaprowadził go więc do aresztu miejscowego. Władza wiejska przesłała władzy wyższej do stolicy raport o uwięzieniu włóczęgi bez paszportu, mieniącego się Lelewelem. Do raportu dołączone były znalezione przy więźniu, okryte znakami rzekomo kabalistycznymi papiery, które policya wiejska uznała za podejrzane. Awantura tem się zakończyła, że po parudniowym w więzieniu pobycie Lelewel do Brukseli karetą burmistrza powrócił.
O wypadku tym opowiadanie słyszałem z ust znającego Lelewela blisko Worcla. Częstośmy o nim mówili. Rozmów tych potwierdzeniem dosadnem było wrażenie, jakie z krótkiego z nim obcowania wyniosłem. Wierność zasadom, niezłomność przekonań, obok wyrozumiałości dla opinii przeciwnych, stanowiły grunt istoty jego duchowej — grunt, na którym z surową w stosunkach życiowych prawością łączyły się: łatwość w obchodzeniu się z ludźmi, prostota i skromność. Znanemi są śmiesznie niskie honorarya od wydawców przezeń pobierane: znaną jest obojętność co do jakości i redukcya do niezbędnej ilości przyjmowanych przez niego pokarmów; znanem jest odziewanie się jego. Przeciwnicy, których miał dużo, najniesłuszniej go o afektacyę, o pozowanie obwiniali. Z natury nie elegant, chodziło mu więc tylko o odzież najwygodniejszą; nie żarłok, ani smakosz, odżywiał się w sposób najprostszy: rano mleko, raz na dzień kawałek mięsa gotowane-