Strona:PL Zygmunt Miłkowski - Sylwety emigracyjne.djvu/48

Ta strona została przepisana.

Wyobraźmy sobie młodzieńca tak umysłowo i moralnie przysposobionego, który się niespodzianie dowiaduje o nieprawościach, wymagających naprawy. Nie wiedział o tem. W kraju rodzinnym, pod rodzicielską pozostając ręką, ani się domyślał, że najbliżsi jego, najmilsi mu, ojciec, matka, on sam są krzywdzicielami, wyzyskującymi lud roboczy, żywiącymi się potem i krwią jego.
— Naprawy! naprawy!! — zawołało w nim głęboko dotknięte sumienie człowieka, chrześcijanina i obywatela.
Biografia jego, którą na domysł piszę, ukazuje mi go w szeregach karbonarów, biorącego udział w wyprawie do Niemiec i do Sabaudyi. Inaczej wy — tłumaczyćby się nie dała jego w Londynie w r. 1833 czy 1834 nie na domyśle już oparta obecność. W stolicy Anglii w wielkim się znalazł niedostatku, w którym ratował się wzorem nędzarzy ulicznych, żywiąc się tanio sprzedawanymi skorupiakami. Nadarzyła się mu okazya dania o nędzy swojej ojcu znać.
„Mnie i kolegów sporo — pisał do ojca — losy na brzegi angielskie wyrzuciły. Źle nam, głodno i chłodno: żywić się musimy ostrygami.“
W odpowiedź na pisanie to, ojciec mógł mu niezwłocznie zasiłek pieniężny posłać. Do posyłki dołączył list, a w nim mocne wyraził zdziwienie, że syn jego na niedostatek narzeka, zjadając ostrygi, nabywane na wagę złota w Warszawie. Dziwił się oraz smakowaniu w paskudztwie takiem i zapowiedział, że odeszle mu niebawem w monecie brzęczącej schedę jego pod warunkiem, ażeby z niej dobry zrobił użytek.
Po otrzymaniu od ojca zasiłku, Świętosławski przeniósł się na wyspę Jersey i w oczekiwaniu na zapowiedzianą znaczną, parękroć sto tysięcy złotych polskich wynoszącą posyłkę, próbował się w literaturze opisowej. Opisywał ojcu w listach wyspę, jakby ją opisał nie statysta, ale podróżnik, zajmujący się