O Świętosławskim, co do jego wartości moralnej, dwóch nie było opinij; wszyscy, co go znali, murowaną przyznawali mu zacność. Wadliwość ustroju społecznego i dzielącego ludzi na używających i pracujących, na bogaczy i nędzarzy, na panów i niewolników, bolała go. Traktowa] ją nie teoretycznie tylko: zaradzał złemu, o ile mu na to możność pozwalała. Że zaś złego znajdowało się za dużo, rychło więc rozeszły się przez ojca przysłane tysiące zł. p.
Poznałem go w r. 1850 u Worclla. Przyjechał był dla mnie. Francya zamknęła się była w czasie owym dla Polaków, co w wojnie węgierskiej udział wzięli, zadenuncyowano ich bowiem, jakoby sfery podejrzewające ówczesnego prezydenta rzeczypospolitej, ks. Ludwika Napoleona Bonaparte, o zamiary nieczyste, upatrzyły ich i zamówiły na wodzów przysposabiającej się w Paryżu rewolucyi. Bez paszportu przeto ani myśleć było można o przekroczeniu granicy francuskiej. Że zaś nas do Paryża ciągnęło, trzeba więc było wynajdować sposoby na zwalczanie tej przeszkody. Usunął ją przedemną Świętosławski, wystarawszy się dla mnie o paszport jerseyski. Z paszportem sam przyjechał dla powitania w osobie mojej swego z Rosi spółziemianina.
W przywitaniu czuć się ze strony jego dała serdeczność powściągana, jakaś lękliwość, czy skromność, odpowiadająca postawie, nie pozwalającej się w nim od pierwszego oka rzutu Ukraińca domyślać. Ani śladu tego, Ukraińców zdradzającego, akcentu kozaczego; natomiast na postaci całej, na obliczu, w oczach rozlany wyraz potulności, nie licujący z ideą, hajdamaczyźnie pokrewną, co gminę Humań na wyspie Jersey do życia powołała. Szczupły, wzrostu miernego, o obliczu matową powleczonem cerą, mało mówiący, wyglądał na zgnębionego. Rozmowę w ten podtrzymywał sposób, że na zadawane mu przez Worclla zapytania odpowiadał. Na zapytanie: „Jakże tam gmina?“
Strona:PL Zygmunt Miłkowski - Sylwety emigracyjne.djvu/50
Ta strona została przepisana.