maczać się trzeba koniecznie; płynąc łódką, walczyć często wypada przeciw prądowi, który jest nadzwyczaj bystry, co nie mało trudu przysparza.
Aż do lipca poluje się tylko na kaczki, a jest ich mnóstwo wszelkiego rodzaju i koloru: są czarne, bure, białe, czerwone, srebrzyste, duże i małe; gęsi i łabędzie gnieżdżą się daléj, w niedostępnych błotach i jeziorach.
Polowanie byłoby bardzo przyjemną rozrywką, gdyby nie miało jednéj ważnéj i bolesnéj niedogodności. Miliony komarów i moszek cznynią niekiedy z téj rozrywki męczarnią. Tak zwana moszka jest to malutka muszka, mniejsza niż łepek od szpilki, ale tak jadowita, że aby się przed nią zabezpieczyć, a jest tych muszek ogromna liczba, trzeba nosić kapturki z cienkiego muślinu i rękawiczki. Są to jednak bardzo niedogodne sprzęty dla strzelca i paraliżują jego swobodę. W dnie wietrzne moszka kryje się w trawy i wtenczas jest się od niéj wyswobodzonym, ale komary za to nie przebaczają.
Pod koniec lipca, zaczyna się polowanie na jarząbki, pardwy, cietrzewie i głuszce. Ptaki te nie są zbyt dzikie i dają się podejść. Trzeba tylko mieć z sobą psa wyuczonego do szczekania na nie. I tak jeżeli cietrzew lub jarząbek siedzi na drzewie, pies go zwietrzy i zaczyna szczekać. Ptak wtedy patrzy się na niego, a myśliwy śmiało może zbliżyć się i strzelić, bo jest on jedynie psem zajęty. Pardwy rzadko strzelaliśmy, bo te po ziemi chodzą i w bardzo gęstych kryją się krzakach. Chłopi łapią je w sidła, my zaś tego sposobu nie używaliśmy.
Poluje się także na cietrzewie w zimie, z tak zwaną ciuciułą albo bałwanem. Cuciuła jest, to wypchany cietrzew, lub téż lalka z sukna, na jego podobieństwo sporządzona. Potrzeba na takie polowanie iść najmniéj we dwóch; każdy strzelec ma
Strona:PL Zygmunt Wielhorski-Wspomnienia z wygnania.djvu/051
Ta strona została przepisana.