„Synu mój!
„Powątpiewam, czy zechcesz przeczytać ten list, ponieważ wiem, że niechętnie czytujesz listy nierekomendowane. Że nie usłuchasz rad moich — jestem tego pewien, bo i ja też byłem młodym, tedy nie udzielam ci rad. Piszę głównie po to, by samemu połapać cię w sobie samym, zanim stąd odejdę.
„Jako syn swego stulecia, patrzałem na życie, jak na pole bitwy, jako na walkę o chleb, stanowisko i kobietę. Przebijałem się naprzód, czując swą prawość zawsze, gdy pokonywałem wroga wszystkiemi dozwolonemi, środkami, a w razie konieczności, nawet niedozwolonemi.
Żył we mnie tak zwany, duch czasu. Życie samo w sobie było celem; sumienie uważano — za chorobliwość, litość — za słabość. Zdawało mi się, że przyszedłem na świat z temi ideami, ponieważ nigdy nie czytałem, tak zwanej literatury niemoral-