Strona:Pamiętnik Adama w raju.djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.

kolwiek. Lecz ja nie miałem już sił do wydarcia się na nową równinę, i na nową górę, podobne do poprzednich. Pragnąłem nowych widnokręgów, a mimo to siedziałem dalej znużony, beznadziejny, dopóki nie padłem i nie pozostałem na miejscu.
„Wydaje mi się teraz, że wagon mego życia stracił kontakt z kablem, znajdującym się tam w górze, a przeto zatrzymał się. W górze? Niema nic ani w górze, ani w dole, — mówią uczeni. A jednakowoż, leżę w dole, i w żaden sposób nie mogę wzbić się ku górze!
„Kajać się przeszłości? Pragnąć, by jej nie było? — tak; przyznawać się, że błądziłem — tak. Ale czuć swej winy, — nie mogę...
„Urodzony w społeczeństwie chrześcijańskiem, nigdy nie czułem, że ofiara odkupienia i na mnie się rozciąga. Być może należę do rodu bałwochwalców, jak wielu tych, którzy w naszych czasach powstają przeciwko chrystjanizmowi? Jedno wiem tylko: że jestem w rozpaczy, lecz nie doznaję żadnych wyrzutów sumienia.
„Zadaniem epoki było usunąć stare formy; nie pozostawałem w tyle poza chwilą i czułem się jednostką prawa. Ale teraz idą ci, którzy chcą oczyścić grunt do czegoś nowego; po nich przyjdą murarze i zbudują to nowe. Nie nauczyłem się ich rzemiosła.
„Kiedy pustka i rozpacz osiągnęły najwyższy szczyt, zapragnąłem zapełnić pustkę, ale nie znajdowałem treści; nowe — nie sfermentowało jeszcze

125