Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.

roboku księcia Humberta; a jaki ma miły, szlachetny układ! To nic nie stanowi, że się wśród wiązek drzewa i chróstu urodził, — szlachetność ma w sercu i we krwi, jak powiada mój ojciec. I Derossi bardzo nas zabawił: umie on geografię jak jaki nauczyciel; zamykał oczy i mówił: „Oto widzę całą Italię: Apeniny, które się ciągną aż do morza Jońskiego, — rzeki, które płyną w tę i tamtą stronę, — białe miasta, zatoki niebieskie, wyspy zielone;” i nazwy wymieniał dokładnie, po kolei, szybko, jakby je czytał na karcie; a kiedy tak stał z głową podniesioną, całą w jasnych kędziorach, z zamkniętemi oczami, w niebieskiém ubraniu ze złocistemi guzikami, wysmukły i piękny jak posąg, wszyscy patrzyli nań z podziwem, z lubością. W ciągu godziny wyuczył się na pamięć niemal trzech stronic, które miał opowiedzieć nazajutrz na pamiątkę rocznicy pogrzebu Wiktora Emanuela. I Nelli również patrzył nań z zachwytem, mnąc w ręku brzeg swego czarnego fartucha i uśmiechając się swemi jasnemi, smutnemi oczami. Wielką przyjemność sprawił mi ów widok, — pozostało mi po nim coś niby odbłysk jakiś w sercu i głowie. A i to również był widok piękny, kiedy, odchodząc, dwaj silni i wielcy wzięli biednego Nellego pomiędzy siebie i, zrobiwszy mu jakby siedzenie z swoich rąk splecionych i kazawszy mu objąć ich mocno za szyje, ponieśli go, mówiąc, iż go dopiero przed jego mieszkaniem na nogi postawią; a Nelli tak się śmiał wesoło, serdecznie, jakem go jeszcze nigdy śmiejącego się dotąd nie słyszał. Wróciwszy do jadalnego pokoju, spostrze-