Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/133

Ta strona została uwierzytelniona.

na powrót do twego miasta pułków przerzedzonych, zmęczonych, obdartych, strasznych, z blaskiem zwycięztwa w oczach i chorągwiami poszarpanemi przez kule, za którymi postępować będzie niezmierzony orszak walecznych, podnoszących dumnie głowy, obwiązane zakrwawionemi chustami, ukazujących chwalebne kalectwa i blizny, wśród radosnego tłumu, który ich pokryje kwieciem, błogosławieństwy i pocałunkami. Wówczas, Henryku, miłość dla kraju zrozumiesz, — wówczas uczujesz, co to jest kraj. Kraj rodzinny jest to rzecz tak wielka i święta, iż gdybym ja kiedy zobaczył cię wracającego cało i zdrowo z jakiéj bitwy, stoczonéj za nią, ciebie, synu, zdrowym, coś ciałem mojem i duszą, a dowiedział się, żeś życie zachował dlatego, iżeś się przed śmiercią ukrywał, — ja, twój ojciec, który cię witam okrzykiem radośnym, gdy wracasz ze szkoły, powitałbym cię wtedy łkaniem rozpaczliwém, i nigdy już kochać bym cię nie mógł i umarłbym z tą trucizną w sercu.

Twój ojciec.

ZAZDROŚĆ.
25, środa.

Dosyćbym go lubił tego Wotiniego, pomimo że nieco jest próżny i tak się wiecznie muska; ale cóż, skoro teraz, gdy w jednej z nim siedzę ławce, zraża mnie do niego ta zazdrość, tak widoczna, którą czuje dla Derossiego. I chciałby z nim