Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale znać było, iż jest zadowolony.
I Kalabryjczyk również był ucieszony. Nauczyciel wyznaczył mu miejsce i odprowadził do ławki. Potém jeszcze powiedział:
— Pamiętajcie, dzieci, o tém, com wam mówił. Bo zważcie: O to, aby mogło przyjść do tego, iżby chłopiec kalabryjski znalazł się jak u siebie w domu, w Turynie, a chłopiec z Turynu, jak między swymi, w Kalabryi, kraj nasz walczył przez lat pięćdziesiąt, i trzydzieści tysięcy Włochów poległo. Powinniście się kochać i szanować wzajemnie, a którykolwiekby z was miał skrzywdzić, obrazić tego towarzysza dlatego, że się nie w naszéj prowincyi urodził, ten stałby się niegodnym podnieść choć raz oczy z ziemi, kiedy się znajdzie przed naszą włoską trójbarwną chorągwią.
Zaledwie Kalabryjczyk usiadł na swojém miejscu, jego sąsiedzi podarowali mu kilka piór stalowych i rysunek, a jeden chłopiec aż z ostatniéj ławki przesłał mu markę pocztową szwedzką.


MOI TOWARZYSZE.
25, wtorek.

Chłopiec, który podał Kalabryjczykowi markę pocztową szwedzką, podoba mi się najbardziéj ze wszystkich, nazywa się Garrone, jest największym z klasy, ma już rok czternasty, dużą głowę, szerokie plecy, jest dobry, — zaraz to poznać można, kiedy się uśmiechnie, — ale zdaje się, iż zawsze o czemś myśli, jak człowiek dorosły. Teraz znam