ją na chustce, przewiązanej przez ramię; jego ojciec jest w Ameryce, a matka sprzedaje warzywa i kwiaty, roznosząc je w koszu po mieście. Również niepospolitym typem jest mój sąsiad z lewej strony — Stardi, mały i gruby, szyi prawie nie ma, mruk taki, że z nikim nie rozmawia, i zdawałoby się, iż niewiele rozumie; ale kiedy nauczyciel mówi, on słucha go pilnie, ani mrugnie, czoło namarszczy i zęby zaciśnie, a jeżeli go wówczas o co zapytają, za pierwszym i drugim razem nic nie odpowie, a za trzecim kopnie nogą. Obok niego jest chłopiec z bezczelną, zuchwałą, niedobrą twarzą, nazywa się Franti, był już wypędzony z innej szkoły. Są téż i dwaj bracia, jednakowo ubrani, zadziwiająco jeden do drugiego podobni, i obaj noszą jednakowe kalabryjskie kapelusze z bażanciém piórem. Ale najpiękniejszy ze wszystkich — ten, co ma największe zdolności i będzie z pewnością w tym roku również pierwszym w klasie, to Derossi. Już nauczyciel to poznał i ciągle go zapytuje. Ja jednak pokochałem małego Prekossi, syna kowala, tego, co ma długą kurtę i wygląda chorowicie; powiadają, że jego ojciec go bije; jest on bardzo nieśmiały, a za każdym razem, gdy się do kogo dotknie, lub ma o co zapytać, mówi: „przepraszam“ i patrzy tak jakoś łagodnie i smutno. Ale Garrone jest największy i najlepszy ze wszystkich.
Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/18
Ta strona została uwierzytelniona.