Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/181

Ta strona została uwierzytelniona.

— Zechcesz-że — powiedział mi — przyjąć te cukierki od pajaca?
Kiwnąłem głową na znak, że przystaję i wziąłem trzy czy cztery cukierki
— A więc — dodał — może i całusa ode mnie przyjmiesz?
— Daj mi ich dwa — odpowiedziałem i nastawiłem mu twarz.
On otarł sobie rękawem twarz ubieloną, objął mi szyję ramieniem i mocno dwa razy pocałował mnie w oba policzki, mówiąc:
— Jeden całus to dla twego tatki.


OSTATNI DZIEŃ KARNAWAŁU.
21, wtorek.

Jakiż smutny wypadek zdarzył się dziś, w czasie pochodu masek! Skończył się dobrze, ale mogło wyniknąć z tego wielkie nieszczęście. Na placu San Carlo, przybranym wspaniale w festony żółte, czerwone i białe, zebrał się tłum niezliczony, uwijały się maski różnobarwne, przejeżdżały zwolna wozy złocone, całe w chorągwiach i kwiatach, w kształcie altanek, teatrzyków, łodzi, pełne arlekinów i rycerzy, kucharzy, majtków, pastuszek i pastuszków; taki był odmęt, że nie wiadomo było, na co patrzéć, co bardziéj podziwiać; hałas trąb, rogów myśliwskich, tureckich bębenków, rozdzierał uszy; a maski na wozach śpiewały i wi-