Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/189

Ta strona została uwierzytelniona.

zapragną; z jakąż to uciechą rzucają się na figury geometryczne, na modele domów, na rozmaite narzędzia, z jakąż radością macają, pocierają, obracają w rękach rzecz każdą, aby zobaczyć, jak téż jest zrobiona. Oni mówią: zobaczyć!
Garoffi przerwał nauczycielowi, by go zapytać, czy to prawda, że ociemniali daleko lepiéj uczą się rachunków niż inni.
Nauczyciel odpowiedział:
— To prawda. Uczą się rachunków i czytania. Mają książki, dla nich wyłącznie wydawane, z wypukłemi głoskami; przesuwają po nich palce, poznają głoski i wymawiają wyrazy; czytają płynnie. A trzeba widzieć, jak biedacy czerwienią się, gdy się zmylą. I piszą również, bez atramentu. Piszą na grubym i twardym papierze zapomocą ostrza stalowego, które ryje na nim wklęsłe kropki i znaczki podług osobnego alfabetu; te zaś wklęsłe znaczki na drugiéj stronie papieru wychodzą wypukło, tak, iż odwróciwszy kartę i przesuwając palce po owych wypukłościach, ociemniali mogą czytać to, co napisali sami, oraz to, co napisał kto inny; i tak robią wypracowania piśmienne i pisują do siebie listy. W taki sam sposób piszą liczby i robią rachunki. I w pamięci rachują z zadziwiającą łatwością, bo ich uwagi nie rozrywa, nie odciąga widok różnych przedmiotów tak, jak to bywa z nami. A gdybyście wiedzieli, jak są zamiłowani w słuchaniu czytania, jak uważają, jak pamiętają wszystko, jak rozprawiają między sobą, nawet i mali, o rzeczach, dotyczących dziejów i języka, siedząc po czterech lub