ja w nocy po razy kilka wstawałam z łóżka i bieglam do ciebie, aby się dowiedzieć, czy główka twoja mniéj jest rozpalona. Ty tego nie wiesz, braciszku, i obrażasz tę siostrę, która, gdyby nas spotkało najstraszliwsze z nieszczęść, byłaby matką i kochałaby ciebie jak syna. Nie wiesz, iż kiedyś, gdy stracimy i ojca i matkę, ja będę twoją najlepszą przyjaciółką, jedyną osobą, z którą będziesz mógł mówić o naszych zmarłych i o naszém dzieciństwie, i że, gdyby tego zaszła kiedy potrzeba, ja pracować będę na ciebie, Henryku, aby cię żywić, odziewać i środków do nauki dostarczyć, — i że, gdy wyrośniesz, nigdy ciebie kochać nie przestanę, a kiedy gdzie daleko odejdziesz, myślą zawsze, zawsze będę podążać za tobą, bośmy razem wzrośli, bo w nas krew jednaka. Ach, Henryku, bądź pewien, iż na człowieka wyrósłszy, jeżeli cię spotka jakie nieszczęście, jeżeli będziesz samotny, bądź pewien, powtarzam, że mnie szukać zechcesz, że przyjdziesz do mnie, aby mi powiedzieć: — Sylwio, siostro, pozwól mi być przy tobie, mówmy o tych czasach, gdyśmy byli szczęśliwi, pamiętasz...? mówmy o naszéj matce, o naszym domu, o tych dniach pięknych, a dziś tak dalekich. Ach, Henryku, wówczas znajdziesz zawsze twoją siostrę gotową cię uściskać, pocieszać, albo płakać razem. Tak, drogi Henryku, i przebacz mi również tę wymówkę, jaką ci dziś czynię. Ja nie będę chowała w pamięci żadnej twojéj winy, a gdybyś mi nawet miał przyczynić jeszcze wiele innych przykrości, i to mnie nie zmieni; tak samo, pomimo to, zawsze moim braciszkiem zostaniesz i to tylko będę pamiętała jedynie, żem ciebie malutkim nosiła na ręku, żem z tobą razem
Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/225
Ta strona została uwierzytelniona.