matkę i ojca kochała, żem patrzyła na to, jakeś ty rósł, żem przez lat tyle była twoją towarzyszką i przyjaciółką najlepszą. Lecz ty napisz mi jakieś słówko serdeczne tu, na tym samym kajecie, a ja przed wieczorem zajrzę do niego, aby je odczytać. Tymczasem, żeby ci dowieść, iż się na ciebie nie gniewam, powiem ci, żem przepisała za ciebie, widząc, że jesteś zmęczony, opowieść miesięczną „Krew romańska,” którą miałeś przepisać dla chorego murarczuka; znajdziesz ją w lewéj szufladzie swego stolika; przepisałam ją całą dziś w nocy, podczas gdy spałeś! Napisz mi jakie dobre słówko, Henryku, proszę cię.
Nie jestem godzien rąk ci ucałować.
Owego wieczora w domu Ferruczia panowała większa cisza niż zwykle. Ojciec, który miał mały sklepik z drobnemi towarami, udał się był do Forli po kupno świeżego zapasu towaru; żona towarzyszyła mu do miasta z małą córeczką, Luizyną, aby się o nią u lekarza zaradzić, bo dziecko było chore na oczki; mieli powrócić zaledwie na-