Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/238

Ta strona została uwierzytelniona.

Dziecko moje! Najdroższy mój! Aniołowie niebiescy, pomóżcie mi, ratujcie!
Ale Ferruczio już nie odpowiedział. Mały bohater, obrońca matki swojéj matki, ugodzony nożem w plecy, oddał Bogu swoją mężną i piękną duszę.


MURARCZUK CIĘŻKO CHORY.
18, wtorek.

Biedny murarczuk jest niebezpiecznie chory; nauczyciel powiedział nam, abyśmy go poszli odwiedzić, i postanowiliśmy iść do niego we trzech: Garrone, Derossi i ja. Stardi również by poszedł, ale ponieważ nauczyciel dał nam wypracowanie „Pomnik Cavoura,“ więc powiedział, że musi iść przyjrzeć się należycie pomnikowi, aby go dobrze opisać. Tak, dla próby, zaprosiliśmy również tego pyszałka Nobisa, lecz on odrzekł:
— Nie! — nic więcéj.
Wotini także się wymówił, może z obawy, aby sobie ubrania nie powalać wapnem. Poszliśmy więc we trzech, prosto po wyjściu ze szkoły, o czwartéj. Deszcz lał jak z cebra. W drodze Garrone zatrzymał się, i pobrzękując dwoma soldami w kieszeni, z gębą pełną chleba, powiedział:
— A cóż kupimy?
Złożyliśmy się każdy po dwa soldy i kupiliśmy trzy wielkie pomarańcze.