Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/242

Ta strona została uwierzytelniona.

dzić Austryaków z Lombardyi; on to kierował sprawami Italii w najbardziéj wzniosłym okresie naszego rozwoju; on to najpotężniéj pchnął na przód świętą sprawę zjednoczenia naszego kraju przez swój umysł światły, przez swą wytrwałość niezłomną, przez swoją pracę, przechodzącą niemal siły człowieka. Wielu generałów przechodziło straszne godziny na polu bitew, lecz on przechodził godziny stokroć straszniejsze w swoim gabinecie, gdy olbrzymie jego dzieło mogło runąć jednej chwili, jak słaby budynek przy trzęsieniu ziemi; przebywał godziny, noce całe walk i niepokojów tak okropnych, że od nich rozum mógłby się pomięszać i śmierć w sercu zagnieździć się. To też olbrzymia praca, pełna burz i wstrząśnień, skróciła mu o jakie dwadzieścia lat życie. A jednak, trawiony gorączką, która go miała wtrącić do grobu, on jeszcze walczył rozpaczliwie z chorobą, aby módz jeszcze cóś dla kraju uczynić. „To dziwne — mówił z boleścią na swém łożu śmiertelném, — nie umiem już czytać, nie mogę już czytać,” Podczas gdy mu krew puszczano, a gorączka się wzmogła, myślał o swoim kraju, mówił głosem rozkazującym: „Wyleczcie mnie, mój rozum się zaciemnia, potrzebuje wszystkich moich władz umysłowych, bo mam ważne sprawy do załatwienia.” Kiedy już nadchodziły jego chwile ostatnie i całe miasto było zatrwożone, a sam król znajdował się u jego wezgłowia, on mówił z niepokojem: „Mam wiele rzeczy do powiedzenia Ci, Najjaśniejszy Panie, wiele rzeczy do pokazania; ale jestem chory, nie mogę, nie mogę...” i rozpaczał. I wciąż jego myśl gorączkowa leciała do państwa, do nowych prowincyj Italii, które jeszcze nie były uporządkowane. Kiedy