Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/244

Ta strona została uwierzytelniona.




KWIECIEŃ.

WIOSNA.
, sobota.

Pierwszy kwiecień! Jeszcze tylko trzy miesiące. Dzisiejszy ranek był to jeden z najpiękniejszych poranków w roku. W szkole tak mi było wesoło, bo najprzód Korreti powiedział mi, abym pojutrze poszedł patrzéć na przyjazd króla, wraz z nim i z jego ojcem, który go zna; powtóre moja mama przyrzekła zaprowadzić mnie tegoż samego dnia do przytuliska dla dzieci na Corso Valdocco. I to mnie również cieszyło, że murarczuk nasz ma się lepiéj i że wczoraj wieczorem nauczyciel, przechodząc, powiedział do mego ojca:
— Jest wcale dobrze, wcale dobrze.
A zresztą był to taki piękny wiosenny poranek! Przez okna szkoły widać było niebo błękitne, drzewa ogrodu całe pokryte młodziutkiemi listkami i okna w domach otwarte narozcież,