Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/262

Ta strona została uwierzytelniona.

się oczu podnieść. Nelli zszedł i wszyscy otoczyli go, winszując i okazując serdeczne zadowolenie; czerwony był, zdyszany, oczy mu błyszczały, całkiem inaczéj niż zwykle wyglądał. Potém, przy wyjściu, matka jego pośpieszyła na jego spotkanie i, uściskawszy go, zapytała trochę niespokojna:
— Jakże tam, synku, jakże tam poszło?
Wszyscy towarzysze odpowiedzieli razem:
— Dobrze, wybornie! Wlazł na słup aż na sam wierzch, jak i każdy z nas.
Trzeba było widziéć wówczas radość téj pani! Chciała nam dziękować i nie mogła, uścisnęła rękę kilku uczniom, ucałowała Garrona i poprowadziła syna do domu; a myśmy widzieli ich jeszcze przez czas pewien, jak szli prędko, rozmawiając i gestykulując, oboje tak weseli, tak zadowoleni, jak ich nie widziałem nigdy.


NAUCZYCIEL MEGO OJCA.
11, wtorek.

Jakąż to piękną wycieczkę odbyłem wczoraj z moim ojcem! Oto jak było. Przedwczoraj, przy obiedzie, czytając gazetę, mój ojciec wydał naraz okrzyk zdziwienia. Potém rzekł:
— A ja myślałem, że już od lat dwudziestu niema go na świecie! Wiecież, iż żyje jeszcze mój najpierwszy nauczyciel ze szkoły elementarnéj,