śpieszę osobiście do ciebie, gdyż twoja boleść jest jedną, z tych świętych i wzniosłych boleści, które człowiek sam przecierpiéć i zwyciężyć musi. Rozumiesz, co chcę powiedziéć przez te wyrazy: musi zwyciężyć boleść? Zwyciężyć to, co boleść ma w sobie najmniéj świętego, najmniéj czystego, to, co zamiast wzmacniać i uszlachetniać duszę, osłabia ją i poniża. Ale druga część boleści, część szlachetna, ta, co krzepi i podnosi ducha, ta musi pozostać z tobą i już nie opuścić cię nigdy. Tu, na ziemi, nic nie zastąpi dobréj matki. W smutkach, w pociechach, które życie dać ci jeszcze może, ty jéj nie zapomnisz już nigdy. Ale masz pamiętać o niéj, kochać ją, smucić się po niéj w sposób jéj godny. O, przyjacielu, słuchaj mnie. Śmierć nie istnieje, śmierć jest niczém. Nawet zrozumieć jéj niepodobna. Zycie jest życiem i postępuje podług odwiecznych praw życia. Ty wczoraj miałeś matkę na ziemi — dziś masz anioła w niebie. Wszystko to, co jest dobrém, nie umiera, lecz żyje daléj w innym świecie, urósłszy w potęgę w życiu doczesném. Zatém i miłość matki twojéj ten świat przeżyła. Ona kocha ciebie teraz więcéj niż kiedy. A ty jesteś odpowiedzialny przed nią za twoje czyny bardziéj niż dawniéj. Od ciebie, od twoich uczynków zależy spotkać ją w inném życiu. Staraj się więc, przez uszanowanie i miłość dla twéj matki, być coraz doskonalszym i sobą radość jéj sprawiać. Od téj chwili będziesz musiał przy każdym twoim uczynku powiedziéć sobie: „Czy moja matka byłaby z tego zadowolona?“ Jéj przemiana z człowieka na istotę dosko-
Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/285
Ta strona została uwierzytelniona.