nalszą dała ci tu na ziemi stróża anioła, któremu będziesz się zwierzał z każdéj myśli, z każdego twego uczynku. Bądź mężny i dobry; nie poddawaj się rozpaczliwéj, pospolitéj boleści; miéj spokój wielkich cierpień, wielkim duszom właściwy; oto jest, czego ona życzy.“
— Garrone! — dodał nauczyciel — bądź mężny i spokojny; oto jest, czego ona życzy. Pojmujesz?
Garrone twierdząco skinął głową, a tymczasem łzy duże spadały obficie na jego ręce, na jego kajet i ławkę.
O południu byliśmy wraz z nauczycielem przed ratuszem, aby widziéć wręczenie medalu odwagi cywilnéj chłopcu, który uratował swego towarzysza z nurtów Po.
Na tarasie fasady powiewała trójbarwna chorągiew.
Weszliśmy na dziedziniec ratusza.
Pełen już był ludzi. W głębi widać było stół czerwoném suknem pokryty, na nim papiery, a za nim cały szereg złoconych krzeseł dla syndyka i rady miejskiéj; za krzesłami stali woźni ratuszowi w swoich niebieskich kamizelkach i białych pończochach. Na prawo, w dziedzińcu, był uszy-