pierwszéj pomocy; poczém wrócił do domu, sam jeden, spokojny, aby rodzicom opowiedziéć, jakby rzecz najzwyczajniejszą, czego dokonał. Panowie! Piękném, godném poszanowania jest bohaterstwo w człowieku dorosłym. Ale w dziecku, w którém nie odzywa się jeszcze żadna chęć wyniesienia się, w którém żadne osobiste widoki korzyści nie są jeszcze możliwe; w dziecku, które potrzebuje miéć tém większy zapas odwagi, im mniéj ma sił fizycznych; w dziecku, od którego niczego się nie wymaga, po którém żadnego bohaterstwa nikt się nie spodziewa, które już uważamy za dobre, skoro tylko odczuwa i szanuje, nie zaś samo ponosi ofiary dla innych; w dziecku, powiadam, bohaterstwo jest rzeczą tak wzniosłą, tak wielką, iż żadna mowa ludzka wyrazić jéj dostatecznie nie zdoła. Nic więcéj nad to nie powiem, panowie. Nie chcę ozdabiać krasomówczemi pochwałami czynu, tak wielkiego w swéj skromnéj prostocie. Oto tu stoi przed wami mężny i szlachetny zbawca życia człowieka. Żołnierze, pozdrówcie go jak brata; matki, pobłogosławcie go, jakby wasze dziecko własne; dzieci, wraźcie sobie w pamięć jego imię, jego twarz, aby się już nigdy nie zatarła w waszym umyśle i w waszém sercu. Zbliż się, chłopcze! W imieniu króla Italii daję ci medal za odwagę cywilną.
Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/291
Ta strona została uwierzytelniona.