z siebie i cieszył się myślą, że, da Bóg, po niejakim czasie żona powróci; bez niéj bowiem dom był taki pusty, a synek młodszy zwłaszcza, który kochał matkę nad życie, ciągle tęsknił i smucił się, nie mogąc pogodzić się z jéj oddaleniem.
Ale po roku od chwili jéj wyjazdu, po liście krótkim, w którym donosiła, iż jest nieco słabą, już żadnego więcéj od niéj nie otrzymali. Pisali dwa razy do krewnego — krewny z za morza nie odpowiedział. Pisali do rodziny argentyńskiéj, u któréj kobieta była w służbie, — ale może skutkiem tego, że adres nie był dość dokładny, więc i list mógł nie dojść — nie otrzymali odpowiedzi. Obawiając się jakiegoś nieszczęścia, napisali do konsula włoskiego w Buenos-Aires, aby zarządził poszukiwania — i po trzech miesiącach konsul odpowiedział, że, pomimo ogłoszenia w pismach, nikt się nie zjawił nawet dla udzielenia wiadomości o poszukiwanéj kobiecie.
I nie mogło być co prawda inaczéj, dla wielu powodów, a zwłaszcza zaś dlatego, iż z tą myślą, aby ocalić honor swéj rodziny, gdyż, podług jéj pojęć, było to go splamić, najmując się za służącą — dobra kobieta przy umowie z rodziną argentyńską nie wyjawiła swego prawdziwego nazwiska, lecz inne sobie przybrała. Jeszcze minęło kilka miesięcy, a wieść żadna nie nadeszła. Ojciec i sy-
Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/307
Ta strona została uwierzytelniona.