Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/416

Ta strona została uwierzytelniona.

jednego tylko nigdy nie zapomnisz: tego gmachu białego, z temi opuszczonemi firankami na dole i z tym małym ogrodem, gdzie się z pączka rozwinął pierwszy kwiat twojego umysłu, i będziesz miał jego obraz w pamięci aż do ostatniego dnia życia, jak ja będę miała zawsze przed oczami duszy obraz tego domu, w którym po raz pierwszy twój głos usłyszałam.


EGZAMINA.
4, wtorek.

Otóż i nareszcie egzamina. Na ulicach w pobliżu szkoły o niczém inném nie słychać; dzieci, ojcowie, matki, nawet niańki, wszyscy tylko o tém mówią: egzamina, stopnie, zadania, promocye u każdego na ustach. Wczoraj rano były wypracowania piśmienne, dziś rachunki. Wzruszającym był widok tych wszystkich rodziców i krewnych, którzy prowadzili dzieci do szkoły, dając im ostatnie rady po drodze, i wielu matek, które aż do samych ławek towarzyszyły synom, aby zobaczyć, czy téż mają oni atrament w kałamarzu, i aby wypróbować, czy pióro jest dobre, i które jeszcze od progu odwracały się, aby powiedziéć:
— Tylko śmiało! Uważnie! Nie zapomnij!
Naszym nauczycielem asystentem był Koatti, ten z czarną brodą, co to głos ma do ryku lwa podobny, a nigdy nie karze nikogo. Były dzieci blade ze strachu. Kiedy nauczyciel rozpieczętował list z zarządu miejskiego i wydobył z koper-