sach gęstych, kędzierzawych, o wielkiéj czarnéj brodzie, o dużych czarnych oczach, z głosem grubym, donośnym. Zawsze on grozi chłopcom, że ich na kawałki posieka, i robi straszne miny wszelkiego rodzaju, ale nigdy nikogo nie ukarze, a nawet uśmiecha się pod wąsem, tak nieznacznie, żeby tego nie postrzegli. Nauczycieli, razem z Koattim, jest ośmiu, w tej liczbie jeden bez brody i wąsów, wyglądający jak jaki młodzik. Jest jeden nauczyciel, z klasy czwartej, kulawy, z szyją obwiązaną chustką wełnianą zamiast krawatu, zawsze zbolały, niedomagający, a tego swego niezdrowia nabawił się, gdy był nauczycielem wiejskim w pewnéj szkole tak wilgotnéj, iż po ścianach woda ściekała. Inny nauczyciel z czwartéj klasy jest stary, bielutki jak gołąb i był nauczycielem w zakładzie dla ociemniałych. Jest téż jeden, co się ładnie ubiera, w okularach, z pięknemi jasnemi wąsikami, którego nazywają adwokacik, bo będąc nauczycielem, jednocześnie uczył się prawa i dostał stopień naukowy we wszechnicy, a nawet napisał książkę. Natomiast ten, co nas uczy gimnastyki, to prawdziwy typ żołnierza. Po tym jest pan dyrektor, wysoki, łysy, w złotych okularach, z siwą brodą, która aż do piersi mu sięga, całkiem czarno ubrany i zawsze zapięty pod szyję; a taki dobry dla dzieci, że kiedy drżące wchodzą do dyrektora, zawołane dla jakiejś wymówki, nagany, nigdy za nic nie są wykrzyczane; pan dyrektor wziąwszy je za ręce, tyle im rzeczy pięknych, przekonywających powie, że nie powinny były tak postąpić, iż muszą pożałować tego, co zrobiły, i przyrzec po-
Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/51
Ta strona została uwierzytelniona.