Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.

prowadzić do innego wydziału, z powodu zmiany mieszkania. Na widok chłopca, który przybył wraz z ojcem, na twarzy dyrektora odbiło się zdziwienie — popatrzył na niego, popatrzył na portret syna, który ma na swém biurku, i znów oczy zwrócił na chłopca, i wziąwszy go za rękę, przyciągnął do siebie i głowę jego podniósł w górę. Ten chłopiec niezmiernie był podobny do jego zmarłego syna. Dyrektor powiedział: „dobrze;“ wpisał go do nowego wydziału, pożegnał ojca i syna, i zamyślił się głęboko.
— Jakaż to szkoda, że pan się usuwa — powtórzył mój ojciec.
Wówczas dyrektor sięgnął po swoją prośbę, wziął ją, podarł w kawałki i rzekł:
— Zostaję.


ŻOŁNIERZE.
22, wtorek.

Syn dyrektora był ochotnikiem w wojsku. kiedy umarł — i dlatego dyrektor zawsze wychodzi na ulicę, jeżeli idą żołnierze wtedy, gdy my opuszczamy szkołę. Wczoraj przeciągał pułk piechoty i pięćdziesięciu chłopców zaczęło biedz i skakać dokoła muzyki pułkowéj, śpiewając i wybijając takt liniami po tornistrach i tekach. My, przyglądając się temu, staliśmy gromadką na chodniku: Garrone, zajadając duży kawał chleba i coraz obciągając swoje ciasne i kuse ubranie; Wotini, ten elegancik, co sobie odzienie ciągle strzpuje i gładzi; Prekossi, syn kowala, w kurtce swego ojca; Ka-