samej ławce. Chłopcy się zaprzyjaźnili. Nelli bardzo się przywiązał do Garrona. Zaledwie wchodzi do szkoły, zaraz szuka Garrona. Nigdy nie odejdzie, żeby nie powiedział: „Do widzenia, Garrone.“ A i Garrone mu tém samém odpłaca. Kiedy Nelli upuści pióro lub książkę na podłogę, Garrone natychmiast się schyla, aby garbusek się nie trudził, i podaje mu to pióro lub książkę, potém pomaga mu włożyć rzeczy do tornistra i ubrać się w palto. Dlatego Nelli go kocha i ciągle nań patrzy, — a kiedy nauczyciel go chwali, to się tak cieszy, jakby jego samego chwalono. Musiał wreszcie Nelli wszystko swojéj matce powiedzieć, zarówno o bolesnych żarcikach, potrącaniach, krzywdach, których doznawał z początku, jak téż i o owym towarzyszu, co go wziął w opiekę, obronił, przygarnął, — bo oto co się stało dzisiejszego rana: Na pół godziny przed ukończeniem lekcyj nauczyciel nasz posłał mnie do dyrektora, abym zaniósł rozkład nauk, i byłem właśnie w jego biurze, gdy weszła pani czarno ubrana, matka Nellego, która powiedziała:
— Panie dyrektorze, czy jest w klasie mego syna chłopiec nazwiskiem Garrone?
— Jest — odrzekł dyrektor.
— Czy byłbyś pan tyle łaskaw, aby go tu kazać zawołać na chwilkę, bo mam mu parę słów powiedzieć?
Dyrektor zawołał woźnego i posłał go do szkoły, a po paru minutach zjawił się Garrone w progu, z swoją dużą, ogoloną głową, poglądając ze zdziwieniem to na dyrektora, to na ową pa-
Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/57
Ta strona została uwierzytelniona.