nią. Matka Nellego, skoro tylko spostrzegła Garrona, natychmiast podbiegła ku niemu, zarzuciła mu ręce na szyję i, pokrywając głowę jego pocałunkami, zawołała:
— Toś ty Garrone, ty, przyjaciel mego syna, opiekun mego biednego dziecka, toś ty, drogi, poczciwy chłopcze, toś ty!
Potém zaczęła prędko szukać czegoś po kieszeniach i w sakiewce, a nie znalazłszy widocznie nic, zdjęła sobie z szyi krzyżyk na łańcuszku, włożyła go na szyję Garrona i powiedziała:
— Weź go, noś go na pamiątkę ode mnie, drogi chłopcze, na pamiątkę od mamy Nellego, która dziękuje ci i błogosławi ciebie.
Garrone jedna sobie miłość wszystkich, Derossi — wszystkich podziw. Wziął pierwszy medal, znowu i w tym roku będzie pierwszym uczniem, nikt się z nim mierzyć nie może, wszyscy we wszystkiem wyższość jego uznają. Pierwszym jest w rachunkach, w gramatyce, w ćwiczeniach piśmiennych, w rysunku, każdą rzecz odrazu zrozumie, pamięć ma zadziwiającą, wszystkiemu da radę bez najmniejszego wysiłku, — zdaje się, iż nauka to dla niego zabawka. Nauczyciel powiedział mu wczoraj:
— Nie poskąpił ci Pan Bóg swych darów; nic innego nie masz czynić, jak tylko dbać o to, byś ich nie zmarnował.