Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/82

Ta strona została uwierzytelniona.

— O! nie, panowie!
Był to nasz dyrektor, który widział wszystko.
— Ponieważ miał odwagę sam się stawić — dodał, — nikt nie ma prawa go poniżać.
Wszyscy milczeli.
— Proś o przebaczenie — powiedział dyrektor do Garoffiego.
Garoffi, wybuchając płaczem, objął kolana staruszka, a on, namacawszy ręką jego głowę, pogładził go po włosach. Wówczas powiedzieli wszyscy:
— Idź, chłopcze, idź, wracaj do domu!
A ojciec mój wyprowadził mnie z tłumu i rzekł mi w drodze do domu:
— Henryku, w podobnym wypadku miałżebyś ty odwagę spełnić twój obowiązek, iść i wyznać twoją winę?
Ja mu odpowiedziałem twierdząco. A on dodał:
— Daj mi słowo, słowo szlachetnego, uczciwego chłopca, że takbyś postąpił.
— Daję ci na to słowo, mój ojcze!


NAUCZYCIELKA
17, sobota.

Garoffi zjawił się dziś w szkole bardzo wystraszony, bo się spodziewał od nauczyciela bury nielada; ale nauczyciel nie przyszedł, a ponieważ i pomocnik jego nie mógł przybyć, więc przyszła