Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/96

Ta strona została uwierzytelniona.

synek zakaszlał. Więc już go nie kocha, więc to już pewno, że dla serca ojcowskiego tak jakby nie istniał!...
„O, mój ojcze — powiedział sobie w duchu, z sercem ściśnionem boleścią, — teraz naprawdę już dosyć... Już zaniecham wszystkiego; ja bez twojej miłości żyć nie mogę, muszę ją całą, odzyskać, powiem ci wszystko, nie będę cię więcej oszukiwał, będę się uczył jak dawniéj; niech się dzieje, co chce, byleś mnie znowu kochał, biedny mój ojcze! O, tym razem jestem pewny, że postanowienia nie zmienię!“
Niemniéj wszakże jeszcze i téj nocy zbudził się i wstał, więcej z nawyknienia, które staje się jakby drugą naturą, niż dla czego innego; a kiedy wstał, wówczas zapragnął pójść choć na chwil kilka, wśród ciszy nocnej, po raz ostatni do tego pokoiku, gdzie przez czas tak długi pracował pokryjomu, z sercem pełnem czułości i zadowolenia. I gdy się znalazł znów przed tym stolikiem z lampą zapaloną i gdy spojrzał na te białe paski, na których już nie miał nigdy wypisywać owych nazwisk miast i osób, które teraz znał wszystkie na pamięć, dziwny go smutek ogarnął i, nie namyślając się dłużéj, ruchem szybkim, stanowczym, pochwycił za pióro, aby znowu zwykłą pracę rozpocząć. Ale wyciągając rękę, potrącił o jakąś książ-