przykrzona mucha. Pracuj nad sobą, córeczko.
W ciągu kilku dni Lunia kilka razy dziennie przykładała do ust paluszek. Widocznie w ten sposób chciała poskromić swój ruchliwy języczek.
Ale po pewnym czasie Lunia przestała myśleć o panowaniu nad swoją wadą. Zbliżały się właśnie święta Bożego Narodzenia. Lunia przygotowywała prezenty dla rodziców i rodzeństwa. Sadzała mnie na oknie, a sama sadowiła się na krześle obok z robótką w ręku. Igła migała szybko w jej zręcznych paluszkach, a języczek obracał się jeszcze szybciej. Opowiedziała mi kolejno, czym zamierza kogo obdarzyć.
— Powiem ci jeszcze jedną tajemnicę, Lilusiu — szepnęła pewnego dnia. — Wiem już, co dostanę od mamusi. Widziałam dziś przypadkowo, jak rozwijała przywiezione z miasta paczki. Był tam czarny, ceratowy kuferek. Jestem